Ilustracja jogina

O mnie

Witaj

Nazywam się Łukasz i jestem certyfikowanym przez RYS Yoga Alliance nauczycielem jogi w nurcie Sri Sri Joga.

Ostatnie piętnaście lat życia poświęciłem na zbieranie doświadczenia w pracy z człowiekiem, jego ciałem i sferą mentalną. Wierz mi, to była długa, trudna, ale też pouczająca podróż i, jak to zwykle bywa z długimi podróżami, na początku nic nie wskazywało na to, gdzie się ona zakończy.

Jednak dzięki niej teraz znajduję się tu, gdzie jestem i z pełnym przekonaniem oraz świadomością mogę zaprosić Cię do uczestnictwa w Yogic Waves.

.

Moja droga

  • Początki

    Całe moje świadome życie związane jest z aktywnością fizyczną, a właściwie nie tyle z samą aktywnością, co potrzebą adrenaliny i silnych bodźców sensorycznych. Nigdy nie potrafiłem usiedzieć w miejscu, już jako nastolatek zainteresowałem się sztukami walki i deskorolką. Najpierw trenowałem Aikido, potem przyszedł czas na Krav Magę. W międzyczasie jakieś sesyjki na streecie i łamanie pierwszych blatów w nieudolnych próbach wykonania kickflipa. I rower. Bardzo dużo roweru.

    Szybko okazało się, że jakakolwiek praca siedząca w moim wykonaniu nie będzie możliwa. Biuro, do którego trafiłem zaraz po maturze, monotonia i powtarzalność czynności za biurkiem, dyscyplina pracy między 9.00 a 17.00 - to wszystko bardzo mnie przytłaczało i tłamsiło. Nie byłem szczęśliwy. Nie realizowałem się…

    … I tak to się jakoś poukładało, że zamiast siedzieć na wysokim piętrze w biurowcu i nieszczęśliwie gapić się w okno, załapałem się do mycia  tychże okien, z tym, że… od zewnątrz :)

    Chcąc połączyć „przyjemne z pożytecznym” i, z jednej strony nie nudzić się w robocie, a z drugiej ciągle karmić nienasycony  głód adrenaliny, zająłem się pracą na wysokości. Liny, szelki, wspinanie po przeróżnych konstrukcjach i takie-takie. To stało się moim chlebem powszednim i pozwoliło mi się realizować.

    Dość szybko zrozumiałem jednak, że samo wspinanie, użytkowanie sprzętu i związane z tym umiejętności motoryczne to jedno, a techniczne prace, które trzeba na górze wykonać, to zupełnie inna bajka.

    No cóż - nigdy nie przejawiałem drygu do prac remontowo-budowlanych. Coś tam wywiercę, przykręcę, odkręcę, pomaluję, jak trzeba mogę popsuć (psucie rzeczy idzie mi nienajgorzej, a nawet całkiem nieźle), ale tego typu aktywności nie sprawiają mi frajdy.

    Okazało się, że dużo lepiej niż wykonywanie samych fizycznych czynności, wychodzi mi ich nadzorowanie i przekazywanie wiedzy na temat w jaki sposób wykonywać je bezpiecznie.

    I tak, w dość krótkim czasie moja kariera pracownika wysokościowego dynamicznie, ale też w bardzo naturalny sposób przekształciła się w karierę trenera bezpiecznej pracy na wysokości.

    Jednak poza samymi technikami pracy, i tym, jak korzystać z profesjonalnego sprzętu, bardziej interesowało mnie działanie i praca ludzkiego ciała. Zrozumiałem, że to nie szpej, a odpowiednie przygotowanie fizyczne, motoryczne i psychiczne określa, czy możesz wykonywać swoje zadania bezpiecznie, ale też przede wszystkim bez żadnych kontuzji.

    Coraz więcej uwagi poświęcałem ciału i jego sprawności. To zaowocowało pierwszymi szkoleniami trenera rekreacji ruchowej i dla trenera personalnego.

    Im bardziej zagłębiałem się w pracę z ciałem, tym mniej serca miałem dla technicznych aspektów BHP. I choć do dziś zdarza mi się prowadzić kursy bezpiecznej pracy na wysokości (nie chcę wypaść - hehe - z wprawy), od 2014 roku zajmuję się już głównie treningami sportowymi.

    Można więc śmiało powiedzieć, że najpierw uczyłem ludzi jak się nie zabić, żeby potem uczyć ich jak żyć bez bólu i zdrowo.

  • Wykuwanie mięśni

    Pracy trenera personalnego poświęciłem się na dobre. Forma działania jeden na jeden i idea traktowania uczestnika zajęć nie jako kolejnego klienta; jednego z grupy, ale wyjątkowego i niepowtarzalnego podopiecznego, sprawiała mi najwięcej satysfakcji, przynosząc najbardziej spektakularne efekty.

    Przez następne lata poznawałem niezliczone formy treningu, odbyłem niemal czterdzieści różnego rodzaju szkoleń i warsztatów, nieustannie pogłębiając swoją wiedzę, poznając branżową literaturę, wszelkiego rodzaju badania oraz współpracując z innymi, uznanymi trenerami. Dokładnie zgłębiłem tajniki różnych form ruchu - kulturystyka, trening funkcjonalny, crossfit nie mają przede mną tajemnic. Studia z fizjoterapii w Krakowskiej Wyższej Szkole Promocji Zdrowia i liczne kursy trenera medycznego i terapeuty manualnego przygotowały mnie do pracy nie tylko ze sportowcami, ale przede wszystkim ze „zwykłymi ludźmi”; ze słabymi zakresami ruchu, w sytuacjach bólowych, czy z kontuzjam

    Współpracowałem z przeróżnymi osobam, zaczynając od aktywnych wspinaczy, rowerzystów, fighterów, przez prowadzących siedzący tryb życia pracowników biurowych, kobiety pragnące wrócić do formy po ciąży, ludzi, którzy nigdy wcześniej nie ćwiczyli i w wieku trzydziestukilku lat postanowili zacząć się ruszać, na pragnących znów poczuć się młodo seniorach skończywszy.

    Na pewnym etapie ugruntowałem się w pracy z odważnikami kulowymi kettlebels oraz w treningu z masą własnego ciała - kalisteniką. Te formy aktywności wydały mi się najbardziej uniwersalne, najbezpieczniejsze oraz relatywnie najbardziej skuteczne, zarówno w osiąganiu celów sylwetkowych, jak i zdrowotnych.

    Prywatnie ciągła potrzeba adrenaliny i ruchu pchała mnie w różne ekstremalne sporty: jazda na deskorolce, surfskate, kolarstwo przygodowe… przez lata przygotowywałem ludzi do biegów przeszkodowych, prowadząc w całej Polsce treningi do Runmageddon i sam czynnie uczestnicząc w tych biegach. W latach 2017-2020 odbyłem łącznie ponad 40 startów w różnych imprezach OCR - na wszystkich poziomach trudności i dystansach od 5 do 50 km.

  • Dalszy rozwój

    Prywatnie jestem ojcem czwórki małoletnich. Dbając o ich odpowiedni rozwój, na pewnym etapie zacząłem zgłębiać tajniki treningu dla najmłodszych. Z resztą, na treningi przeszkodowe przychodzili do mnie nie tylko dorośli, chcący wszechstronnie rozwijać swoją sprawność, ale też ich potomstwo. Stworzyliśmy dla nich specjalną drużynę sportową, która przygotowywała ich nie tylko do startów, ale też dbała o ich wszechstronny rozwój ogólnosprawnościowy.

    Praca z dziećmi stała się bardzo istotną częścią mojego życia. Od kilku lat współpracuję na stałe z mareckim Centrum Wspierania Rozwoju JAGA, prowadząc tam treningi posturalne dla podopiecznych centrum, zmagających się z różnego rodzaju trudnościami rozwojowymi. Jako trener posturalny i terapeuta kranio-sakralny wspieram ich rozwój fizyczny, pomagam rozluźnić napięcia, odnaleźć pewność siebie i siłę potrzebną do wejścia w dorosłe życie.